-40% szaleństwo! Rossmann, Hebe i SuperPharm


Witam Was :)


Wczoraj zaczęło się szaleństwo promocji w trzech, największych drogeriach kosmetycznych, czyli Rossmann, Hebe i SuperPharm. Na wielu blogach rządzą posty w stylu "Co warto kupić?" lub "Co kupiłam w promocji?". Wzbraniałam się przed tego typu notką, ale jednak postanowiłam ją opublikować, ponieważ przeglądając Wasze zakupy znalazłam dużo ciekawych produktów. Dlatego i ja zaprezentuję Wam co kupiłam :) 

Zaczynajmy! :)




Podobnie, jak moja współtowarzyszka zakupów, czyli Kamyczek :*, zakupiłam w Rossmannie tusz z Lovely Pump Up( 5,39 zł ) oraz zielony Wibo Growing Lashes( 5,79 zł)



Moim głównym MUST HAVE był lakier Rimmela z serii Salon Pro.
Chciałam zakupić Punk Rock, ale nie było, dlatego do koszyka wpadł odcień 402 Urban Purple (11,39 zł) oraz lakier z Miss Sporty 040 ( 5,09 zł ), czyli benzynowy przyjemniaczek.
Wcześniej miałam do niego pare podejść i teraz był pierwszym, który wylądował na liście zakupów.



W Super Pharm miałam zamiar kupić płyn micelarny z L'Oréala, ale go nie było i dorwałam nowość, czyli płyn micelarny 3w1 z Garniera. Lubię się z wieloma kosmetykami tej firmy, więc zaryzykowałam i po 2 użyciach mogę powiedzieć, że nie żałuję :) Świetnie zmywa makijaż, odświeża, nie podrażnia, ładnie, delikatnie pachnie. Produkt jest ogromny, bo ma 400 ml i miał naklejkę promocyjną 14,49 zł. A przy kasie okazało się, że nie obowiązuję, ponieważ od ceny regularnej  ( chyba 17-18 zł ) został naliczony rabat i końcowa cena, którą zapłaciłam to 12,59 zł.




i oczywiście duo z Essence, czyli nowość Get Big! Lashes Triple 3 Black oraz Volume Boost Waterproof ( będzie idealny na nadchodzącą deszczowo-śnieżną porę roku ;) za całe 9,99 zł !
Uwielbiam tusz z tej serii w wersji srebrnej, więc bez dłuższego zastanawiania skorzystałam z okazji :)
Ten zestaw był również dostępny w Hebe w takiej samej cenie. 





Jeszcze szybkie przypomnienie, jak wyglądają promocje  :


Rossmann (22-28.11 2013r) - na wszystkie kosmetyki do makijażu

SuperPharm (21-27.11 2013r) - na podkłady, tusze do rzęs, produkty do oczyszczania twarzy, produkty do stylizacji włosów, maski i odżywki do włosów, produkty do pielęgnacji dzieci, witaminy i produkty na odporność

Hebe (21-27.11 2013r) - W Galerii Katowickiej : Bell, Bourjois, L'Oréal Paris, Max Factor, Maybelline, Revlon, Misslyn
CH Dąbrówka : Bell, Bourjois, L'Oréal Paris, Max Factor, Maybelline, Revlon, Gosh




Nie poszalałam za bardzo, ale z zakupów jestem zadowolona, bo kupiłam tylko zaplanowane kosmetyki, które wiem, że się u mnie sprawdzą ;)
Miałam jeszcze chrapkę na piaskowe lakiery z Wibo, ale w ich szafie były pustki.

a jakie Wy poczyniłyście zakupy ? 



Pozdrawiam,

darmowy hosting obrazków

Moja makijażowa rutyna


Witam Was :)


Dzisiaj przygotowałam dla Was post, w którym poznacie moją makijażową rutynę, czyli czynności dnia codziennego, które zajmują mi każdego ranka ok. 10-15 minut :)


Zapraszam!



Zacznę od pędzli, które uprzyjemniają mi make up.



Do twarzy używam :

Joursna Professional Brush - do bronzera

Kupiony na ebay dzięki uprzejmości Oluśki :*
Te pędzle są (podobno) odpowiednikami Real Techniques. Jeśli chodzi o funkcjonalność to nie mogę porównać, ale pewnie widzicie podobieństwo w ich wyglądzie ? :)

Pędzel, który użytkuje ma gęste, miłe w dotyku włosie. Posiada dość mocno zarysowany czubek, którym można idealnie wykonturować twarz hardcorowo, ale też delikatnie.
Świetnie się pierze, nie trafi włosków, ani kształtu, a kosztował niecałe 10 zł!

Hakuro H51 - do podkładu

Typowy flat top o dość dużej średnicy, ale bez przesady. Gdy go kupowałam zastanawiałam się nad H50S i nim, ale jednak po przeczytaniu setek recenzji, podjęłam decyzję : H51! czyli większy braciszek i jestem z niego niezwykle zadowolona :)

Mam go już od ok. roku i jedyne co się w nim zmieniło, to napis lekko się ściera, poza tym włosie i jego kształt są bez zmian. Świetny do szybkiego rozprowadzania podkładu, jak i stemplowania(co daje większe krycie).

Hakuro H54 - do pudru

Ten pędzel posiadam od ok 7 miesięcy. Jak wyżej, zastanawiałam się nad H55 i H54. Tym razem wybrałam mniejszą wersję i również uważam, że podjęłam dobrą decyzję, ponieważ mam większą kontrolę nad tym gdzie i jak dużo pudru nakładam. Jest dokładniejszy.

Jedynym małym minusem tych pędzli jest fakt, że dość długo schną - ok. 24 h.


Essence - do różu

Sądzę, że macie w swoich zbiorach ten pędzelek lub widziałyście go już wielokrotnie w szafie Essence.
Jest w stałej kolekcji marki i kosztuje 11,99 zł. Miękki, dobrze wyprofilowany, nie "zjada" za dużo różu, ładnie nakłada i rozciera, nie robi plam, po praniu zachowuje swój kształt, nie traci włosia - czego chcieć więcej ? :)



a oto zestaw do makijażu oczu i brwi : 





pęseta Classic Manicure , która przeżyła ze mną już bardzo wiele i dalej sprawuje się super!
Radzi sobie nawet z najmniejszymi włoskami :)
A przede wszystkim wyrywa, a nie urywa :)





Pędzelka z serii profesjonalnej Elfa używam do nakładania cienia(1- z paletki Hean) na całą powiekę ruchomą, przeciągając go lekko do miejsca pod brwiami.

Ma on kształt dość dużej kulki z miękkim, niezbyt zbitym włosiem, więc nałożenie cienia zajmuję dosłownie 2 sekundy :)



pędzelek w panterkę z tygrysem kupiłam u chińczyka za 4 zł(chwaliłam się nim i jego bratem na instagramie)

Jest to zbita kulka z włosia syntetycznego. Używam go do nałożenia cienia(2) w załamaniu i trochę ponad.
Bardzo go lubię ;)




kultowej, fioletowej "kulki" z Essence chyba nikomu przedstawiać nie trzeba ;)

Jest to jeden z moich pierwszych pędzelków do oczu i dalej trzyma się świetnie.
 Co prawda troszkę stracił kształt, ale włosie nie wypada, dalej jest w bardzo dobrej formie i sprawdza się wyśmienicie. 
Używam go do nałożenia ciemnego brązowego cienia(3) w załamanie powieki i lekko od zewnętrznego kącika na dolnej. 




pędzelek ze Sleeka pochodzi z zestawu 7 pędzli do oczu i twarzy tej firmy, lecz tylko on się u mnie sprawdził, ponieważ pozostałe mają za rzadkie i kujące włosie :(

Ten egzemplarz to typowy, puchaty pędzelek do cieni.
Używam go do cienia(4), którego nakładam po skosie na powiekę ruchomą, aby troszeczkę ożywić ten beżowo-brązowy make up.




jeśli chodzi o blendowanie cieni to używam do tej czynności pędzla Maestro o numerze 490 i wielkości 10.

Póki co jest to mój jedyny pędzelek do rozcierania cieni i muszę się nim trochę namachać, aby uzyskać zadowalający mnie efekt, a niestety gubi on strasznie włosie, co jest bardzo denerwujące, dlatego ciągle poszukuję idealnego blending brusha. 
Słyszałam wiele recenzji pędzelka 217 z MACa, a kolejną osobą, która go poleca jest Ania i zaczęłam poważnie zastanawiać się nad jego zakupem. 





Teraz przejdźmy do makijażu właściwego, a zaczynam go oczywiście od nałożenia kremu na całą twarz, którym obecnie jest Ziaja nawilżająco-matujący krem 25+, a pod oczy używam Serum Hialuronowe z Eveline




Kolejnym krokiem jest nałożenie mojego ulubionego, już od dawna, podkładu firmy Bell Long Lasting MAT w odcieniu 02 Nude.




Na niedoskonałości stosuję korektor Bourjois Healthy Mix w odcieniu 52, a pod oczy NYC Liquid Concealer Smooth Skin w odcieniu 786 Light.





Wszystko utrwalam pudrem Bell Transparent Matte Finish




Zawsze używam różu Catrice Defining Blush 030 Love&Peach( ogromnie wydajny produkt! Denko widoczne obecnie pojawiło się po ponad roku użytkowania!) oraz, gdy mam więcej czasu to konturuję twarz bronzerem W7 Honolulu





Aż wstyd się przyznać, ale dopiero od paru miesięcy zaczęłam podkreślać brwi i teraz nie wyobrażam sobie, jak wcześniej mogłam omijać ten punkt mojego makijażu. Co prawda mam ciemne włoski, ale po ich wypełnieniu moja twarz zyskuje wyrazu i to jest to czego zawsze mi brakowało, to jest ta wisienka na torcie :)

Najpierw przeczesuję je braciszkiem z panterkowej rodzinki, aby pozbyć się ewentualnego pudru, który mógł się osadzić na brwiach. 




Do wypełniania brwi stosuję zmieszane dwa cienie(zaznaczone gwiazdkami) z paletki Sleek Oh So Special, którą mam od Oluśki :*



a pędzelek, który jest mi w tym zabiegu pomocny to przyjemniaczek o numerze 38, kupiony w perfumerii Marionnaud za ok 10 zł.




oczywiście nadmiar cienia wyczesuję spiralką i utrwalam je żelem do brwi z Essence ( był przezroczysty, ale, że go używam to rozumiecie, że lekko mu się zmienił odcień ;)




Przejdźmy do makijażu oczu :

Od paru, dobrych tygodni, a nawet miesięcy używam paletki Hean z serii High Definition o numerze 411 Nude.

Cudne cienie, które utrzymują się u mnie bez bazy od rana do wieczora!


 Na całą powiekę nakładam( pędzelkiem z Elfa )beżowy cień 1. W załamanie i troszkę powyżej ląduje cień 2, który kojarzy mi się z kawą z mlekiem(panterkowy pędzelek z tygrysem). Rozcieram granice pędzelkiem Maestro. Następnie w załamanie używam ciemnego, brązowego cienia 3 ( w ruch idzie kulka z Essence). Ponownie lekko blenduję. Na koniec, po skosie nakładam jasny, róż 4(puchatkiem ze Sleeka).
Makijaż gotowy ;)





Rzęsy tuszuję moją ulubioną maskarą z Essence Get Big! Lashes Volume Curl





A jeśli chodzi o usta...


zawsze nakładam na nie pomadkę ochronną z Nivei






i w zależności od nastroju i stroju : 


błyszczyk Lumene Wild Rose Volume Lip Gloss nr 24 





lub szminki :


Maybelline Color Whisper 720 Mocha Muse

Essence 01 Coral Calling





i jestem gotowa!

Jak pisałam wyżej, cały makijaż zajmuje mi góra 15 minut, a w tym czasie zdążę jeszcze sprawdzić pocztę, odpowiedzieć na Wasze komentarze, przejrzeć FB i wypić kawę ;)




A jak u Was wygląda ta codzienna, poranna czynność ? 

Ile czasu Wam zajmuje ? 

A może używacie tych samych kosmetyków lub pędzli co ja ? :)




Pozdrawiam, 



darmowy hosting obrazków

TAG - 40 pytań kosmetycznych


Witam Was :)


Spotkał mnie ogromny zaszczyt i zostałam zaproszona przez Kasię do TAGu : 40 pytań kosmetycznych i z chęcią na niego odpowiem :)

Zapraszam! :)





1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?

Dwa razy.
Rano staram się przemywać twarz tylko wodą, lecz jeśli na noc aplikuję sobie na buzię mocno tłusty krem lub jakąś maść, to używam dodatkowo żelu oczyszczająco - rewitalizującego lub żelu peelingująco - rewitalizującego firmy Garnier z serii Czysta Skóra Fruit Energy.
Wieczorem po demakijażu oczu płynem micelarnym z firmy L'Oréal, resztę zmywam lipidowym żelem z firmy Mixa, który otrzymałam od TestMeToo i bardzo się z nim polubiłam.


2. Jaki masz typ cery?

Moja skóra jest problematyczna, mieszana z przetłuszczającą się strefą T i normalnymi policzkami.


3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?

Tak, jak pisałam wyżej ;) Obecnie uwielbiam żel lipidowy Mixa, ale dobrze współpracuje mi się również z kosmetykami firmy Garnier - seria Czysta Skóra Fruit Energy oraz Czysta Skóra.


4. Czy używasz peelingów do twarzy?

Używam. Robię sobie w weekendy małe, domowe SPA i wtedy go stosuję oraz jeśli w tygodniu pojawią mi się jakieś suche skórki(zazwyczaj w okolicach nosa) lub skóra potrzebuje odświeżenia, odetkania.


5. Jaka to marka?

Moim ulubionym peelingiem enzymatycznym jest Hydrain 3 Hialuro z firmy Dermedic, a jeśli chodzi o mechaniczny to Soft - Peeling firmy Synergen(jest niby przeznaczony do skóry wrażliwej, ale to niezły ździerak ;)


6. Jakiego kremu do twarzy używasz?

Na dzień : od zawsze używałam kremu firmy Nivea z serii Aqua Effect, Matujący krem nawilżający na dzień, a obecnie za namową Basi(CallMeBlondieee) używam kremu nawilżająco-matującego Ziaja 25+, a na okolice wokół oczu  Eveline Serum hialuronowe .
Na noc: Sylveco Lekki krem brzozowy oraz Eveline Serum hialuronowe.


7. Czy masz piegi?

Nie, ale uważam, że są urocze :)


8. Używasz kremu pod oczy?

Tak, obecnie Eveline Serum hialuronowe


9. Miałaś kiedyś problem z trądzikiem?

Owszem, dalej wyskakują mi "nieprzyjaciele", ale już nie ma takiej tragedii, jak kiedyś była.
Mam podejrzenie, że obecnie trądzik wyskakuje mi przez telefon, w okolicach policzków, czyli morał z tej bajki jest taki, iż za dużo gadam przez telefon :P


10. Używałaś kiedyś tabletek przeciw trądzikowych?

Nie.


11. Jakiego podkładu używasz?

Naprzemiennie Bell Long Lasting Mat lub Revlon ColorStay.


12. Co z korektorem?

Pod oczy : NYC Liquid Concealer Smooth Skin w odcieniu 786 Light.
Na niedoskonałości : Bourjois Healthy Mix w odcieniu 52 Medium Radiance

a jeśli moja skóra jest zaczerwieniona na dużej powierzchni to używam zestawu kamuflaży z Wibo.



13. W jakiej tonacji jest Twoja skóra twarzy? 

Jestem typem zimnym, różowym.


14. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?

Plastikowe, źle doklejone i mega sztuczne mnie odrzucają.
Kępki mi się podobają nawet na co dzień, oczywiście bez przesady z ich ilością.
Ostatnimi czasy zastanawiam się poważnie nad zrobieniem sobie rzęs metodą 1:1, takie jak miała Asia ;), ale jeśli już to zdecyduję się na nie w okolicach wakacji, bo wtedy staram się ograniczać makijaż do minimum, a oczy muszą być widoczne :)


15. Czy wiesz, że maskary powinno się zmieniać co 3 m-ce?


Wiem, lecz rzadko się do tego stosuje, ponieważ jeśli maskara nie podrażnia mi oczu, nie osypuje się itd, to nie mam powodu, aby przestać jej używać. Choć jeśli stosuję tusz codziennie, to zazwyczaj zdążę go zużyć w 3-4 miesiące ;)


16. Jakiej maskary teraz używasz?

Essence Get Big! Lashes Volume Curl


17. Sephora czy MAC?

Zdecydowanie MAC!


18. Masz kartę pro do MAC?

Niestety nie, ponieważ nie jestem wizażystką, ale jeśli któraś z Was ma i chciałaby mnie wesprzeć, to piszcie w komentarzach, bo szykuje się u mnie kilka zakupów z tej firmy ;)


19. Jakich narzędzi używasz do aplikowania makijażu?

Cienie - pędzlami.
Podkład - Beauty blender lub pędzel Hakuro H51
Puder - pędzel Hakuro H54
Róż- pędzel z Essence(różowo-czarny)
Bronzer - pędzel Joursna


20. Używasz bazy pod cienie?

Nie ;) Wbrew temu, że mam mieszaną cerę, to moje powieki wcale tłuste nie są i cienie czy kreski utrzymują się u mnie w nienaruszonym stanie bez problemu od rana do wieczora :)


21. Używasz bazy pod makijaż?

Nie.


22. Ulubiony kolor cienia do powiek?

Od paru miesięcy moim ulubieńcem jest paletka cieni firmy Hean z serii High Definition w odcieniu 411 Nude.


23. Kredka do oczu, czy eyeliner w płynie?

Eyeliner.


24. Jak często dźgnęłaś się w oko kredką ?

hahaha nie przypominam sobie takiej sytuacji :P Tuszem pare razy mi się zdarzyło :P



25. Co sądzisz o pigmentach/sypkich cieniach? 

Posiadam w swojej kolekcji 2 pigmenty, ale zazwyczaj, jeśli już je stosuje, to w połączeniu z Duraline i maluję kreskę.
Mam w planach zakup pigmentu z MACa w odcieniu Vanilla.


26. Używasz kosmetyków mineralnych?


Nie, ale chciałabym przetestować.


27. Ulubiona szminka?


Mam ich kilka : Essence 01 Coral Calling, Wibo Eliksir 07, Maybelline Color Whisper 720 Mocha Muse i Celia Nude 606


28. Ulubiony błyszczyk?

Lumene Wild Rose Volume Lip Gloss nr 24 i L'oreal Glam Shine 187 Aqua Mandarin, 181 Sheer Grenadine, 183 Aqua Pomegranate.



29. Ulubiony róż? 

Catrice Defining Blush w odcieniu 030 Love&Peach


30. Kupujesz kosmetyki na E-bay/Allegro?

Na Allegro kupowałam kiedyś testery lub lakiery do paznokci.
Na E-Bay kosmetyków jeszcze nie kupowałam, ale za to kupiłam pędzel  Joursna .


31. Lubisz kosmetyki z drogerii?

Pewnie! ;)


32. Czy kupujesz swoje kosmetyki od ulicznych sprzedawców lub na bazarach?

Na targu kupowałam kiedyś lakiery do paznokci Safari, ale innych kosmetyków nie.


33. Czy chciałabyś chodzić na lekcje wizażu?

Chciałabym, ale dla swoich potrzeb, abym nauczyła malować ładnie siebie, bo nie uważam, żebym miała jakiś talent, aby ktoś udostępniał mi swoją twarz ;)


34. Czy zdarza Ci się niezdarnie nakładać makijaż?


Wychodzę z założenia, że jeśli nie mam wystarczająco czasu i mam nałożyć makijaż byle jak, a w połowie dnia dowiedzieć się od kogoś, że mam wielką plamę z bronzera, nieroztarty dobrze podkład czy odbity tusz, to wolę rano nałożyć tylko krem nawilżający :)


35. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?

Za ciemny podkład, a dodatkowo nałożenie go tylko do linii żuchwy, a poniżej nie...
Poodpryskiwany z paznokci kolorowy lakier ...
Wyrwanie wszystkich brwi, a później namalowanie jednej, czarnej kreski...
Wielkie plamy z bronzera czy różu...
Makijaż w stylu lat 80, czyli niebieski cień i różowe/czerwone usta...

36. Lubisz kolorowe makijaże?

Podobają mi się, ale sama potrafię sobie zrobić tylko kolorową kreskę ;)


37. Która gwiazda wg Ciebie ma zawsze świetny makijaż?

Ubóstwiam Gwen Stefani pod względem zarówno stylizacji, jak i makijaży.
Na co dzień podobają mi się również makijaże Kourtney Kardashian, a na wieczorne wyjścia zastosowałabym u siebie makijaże jej siostry Kim.


38. Jeśli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu, co by to było?


Tusz do rzęs.


39. Czy wychodzisz z domu, bez makijażu?

Zdarza mi się i nie mam z tym zbytniego problemu ;) Jeśli z założenia siedzę w domu cały dzień, to daje skórze odpocząć od kosmetyków, a gdy muszę wyjść tylko do sklepu, to bez przesady, ale specjalnie malować się nie będę :P Ale jednak mam lepsze samopoczucie, gdy się pomaluję, a zajmuje mi to góra 15 minut.


40. Czy sądzisz, że wyglądasz dobrze bez makijażu?

Nie ma tragedii, ale to też zależy od stanu mojej cery, bo czasem to nawet ja się siebie w lustrze boje :P
O wiele lepiej czuję się z podkładem, który wyrównuje mi koloryt cery i zasłania drobne niedoskonałości, przypudrowaną buzią, zaznaczonymi delikatnie różem policzkami, podkreślonymi brwiami oraz tuszem na rzęsach.





Do zabawy zapraszam wszystkie z Was, które chcą się podjąć odpowiedzi na te pytania :)


Pozdrawiam, 

darmowy hosting obrazków

Peeling Cukrowo - Orzechowy z Olejkiem Arganowym, SPA Vintage Body Oil


Witam Was :)


Dzisiaj zapraszam na recenzję kosmetyku, w którym pokładałam duże nadzieje, a same sprawdźcie, jak mi się go używało...a mowa tutaj o ...

Peelingu Cukrowo - Orzechowym z Olejkiem Arganowym
firmy SPA Vintage Body Oil




Od producenta:

Peeling do ciała SPA VINTAGE BODY z olejem arganowym zawiera wyjątkową kompozycję kwasów tłuszczowych, które mają właściwości stymulujące wewnątrzkomórkowy proces dotleniania, przywracające ochronę hydrolipidową oraz gwarantują dostateczne nawilżenie skóry. Olej wykazuje właściwości regenerujące oraz łagodzące podrażnienia. Witamina E spowalnia proces starzenia się skóry. Olej migdałowy odżywia, wygładza, uelastycznia skórę. Ekstrakt z limonki zmiękcza i wygładza skórę, nadając jej miękkość i sprężystość. Ma działanie odświeżające, energetyzujące. Kryształki cukru oraz drobne kawałki z łupin orzecha ścierają wierzchnią warstwę naskórka, głównie obumarłe komórki, co powoduje pobudzenie skóry do szybszego wzrostu i odnowy oraz wzmacnia elastyczność warstw głębszych. Peeling mechaniczny pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę. Wyrównuje się koloryt. Skóra staje się elastyczna i gładka. Aromaterapeutyczny zapach odpręża, relaksuje i sprawia, że zabieg staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i zmysłów.

Składniki aktywne: olej arganowy, olej migdałowy, witamina E, ekstrakt z limonki



Pojemność : 200 ml


Skład: 

Producent chwali się na wieczku i w nazwie peelingu, iż produkt zawiera olej arganowy....owszem, ale dopiero na 6 miejscu w składzie! więc jest go niewiele. Co jest najgorsze najpierw jest cukier, ale zaraz po nim PARAFINA! Nie rozumiem tego posunięcia producenta, ponieważ zamienić parafinę na glicerynę i mamy super produkt, ale niestety... 





Opakowanie:

Jest wykonane z mocnego, przezroczystego plastiku, dzięki czemu możemy zobaczyć, bez otwierania, ile jeszcze zostało nam produktu w środku. Szata graficzna bardzo mi się podoba, ponieważ jest delikatna, kobieca i kojarzy mi się z ekskluzywnością. Słowa "POCZUJ SIĘ JAK W SPA!" również zachęcają do wypróbowania peelingu. 





Lecz minusem jest fakt, iż nawet z zamkniętego opakowania wycieka część płynna tego produktu. Spójrzcie same na zdjęcie, które było robione zaraz po wykonaniu fotek (umieszczonych wyżej), co trwało może z 2 minuty. Gdy po użyciu peelingu kładę go na rogu wanny, to po jakiejś chwili ześlizguje się on z powrotem do niej, choć uprzednio go powycierałam. 





Zamknięcie : 

Duża, standardowa nakrętka. Nie mam problemu z odkręceniem peelingu mokrymi rękami.



Cena : ok 20 zł 


Dostępność : Hebe, ukryte w słowach


Kolor : beżowo-brązowy


Konsystencja : 


Peeling jest złożony z dwóch faz : stałej(kryształki cukru oraz drobne kawałki z łupin orzecha) oraz ciekłej(parafina, olej arganowy, witamina E, olej migdałowy, ekstrakt z limonki itd), które przed użyciem należy delikatnie wymieszać, nałożyć na skórę i masować, po czym spłukać. Pod wpływem tarcia cukier rozpuszcza się, ale zanim do tego dojdzie, ładnie złuszcza naszą skórę.




Zapach: 

Cudowny, słodki, ale nie męczący czy mdły. Mój nos bardzo się z nim polubił. 


Wydajność : 

Mogę ją określić na dość dobrą, ponieważ użyłam peelingu na całe ciało już 5 razy, a mam jeszcze ok 1/3 opakowania. 


Działanie : 

Peeling dobrze złuszcza skórę i tyle plusów widzę.
Niestety, ale parafina, która znajduje się na drugim miejscu w składzie niszczy wszystkie dobroczynne składniki i funkcje, które ten produkt mógłby spełniać. Po użyciu peelingu i zmyciu go z siebie wodą, czuję( i widzę!)to znienawidzone uczucie oblepienia ciała! Mam wrażenie, jakbym była mega brudna i zaczynała się dusić, bo wszystkie pory na moim ciele zostały zatkane parafiną. Wtedy czym prędzej staram się zmyć ją samym żelem, ale nie zawsze to pomaga, więc muszę użyć rękawicy do masażu/peelingu lub po prostu kolejnego peelingu(bez parafiny), który to wszystko odetka, a to syzyfowa praca. Po co używać peelingu, po którym muszę użyć kolejnego ?! A wystarczyłoby zamiast PARAFINY dodać GLICERYNĘ, zmienić stężenie poszczególnych pozycji z składu i wszystko by grało.



Podsumowując : 

+ za dużą pojemność 

+ za piękny zapach

+ za użycie cukru( ponieważ nie lubię peelingów solnych)

+ za delikatną, ale elegancką szatę graficzną

+ za składniki aktywne


+/- za zakrętkę


- za opakowanie, z którego wycieka produkt

- za parafinę w składzie, która jest w nim tak wysoko i niszczy dobroczynne działanie składników aktywnych

- za znienawidzone przeze mnie uczucie oblepienia, a nie nawilżenia ciała

- za ciężką dostępność produktu 

- za konieczność używania dodatkowych akcesoriów lub kolejnego peelingu, aby ten zmyć z siebie






A Wy miałyście okazję używać tego peelingu lub innych produktów firmy SPA Vintage Body Oil ? 
Dajcie znać co sądzicie :)



darmowy hosting obrazków

Sylveco - Lekki krem brzozowy


Witam Was :) 



Dzisiaj zapraszam na recenzję mojego ulubionego kremu, który stosuję na dzień, pod makijaż, na noc i dodatkowo pomaga mi się uporać z róznego rodzaju niedoskonałościami oraz koi moją skórę!
Jak to możliwe ?! Przekonacie się po dzisiejszej recenzji ;)



Lekki krem brzozowy od Sylveco



Od producenta :

Hypoalergiczny lekki krem brzozowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery wymagającej regeneracji.
Zawiera ekstrakt z kory brzozy, który dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, zwiększa sprężystość skóry i skutecznie opóźnia procesy starzenia. W kremie zastosowano połączenie ekstraktu z aloesu oraz ksylitol o działaniu wybitnie nawilżającym i zmiękczającym. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Dodatek witaminy E zabezpiecza ją przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.



Pojemność : 50 ml





Skład : 

Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Ksylitol, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy 






Brzoza biała : 

Pospolicie występująca na obszarze całej Polski jest łatwo rozpoznawalna dzięki charakterystycznej kredobiałej korze. Roślina ta jest doskonałym lekiem ogólnie wzmacniającym, już samo przebywanie w jej pobliżu wpływa korzystnie na organizm. Napar z młodych liści oraz pączków brzozy wykazuje działanie przeciwzapalne, antyseptyczne, ściągające i dezynfekujące, dzięki czemu przyspiesza gojenie się ran i łagodzi podrażnienia skóry. Pobierany wiosną świeży sok z brzozy wzmacnia i odtruwa organizm, a także przyspiesza przemianę materii. Niezwykłe właściwości lecznicze wobec wielu schorzeń, również nowotworowych, wykazuje zawarta w korze brzozy betulina. 




Opakowanie :

Krem otrzymujemy zapakowany w kartonik, na którym znajdziemy wszystkie informacje o produkcie, czyli : opisane składniki aktywne, opis kremu, wskazania, sposób użycia, skład, pojemność, datę ważności, a w środku znajduje się dodatkowa ulotka.





Zamknięcie :

Opakowanie, które nas interesuje jest typu air-less tzn. smukła, biała buteleczka( niestety nawet pod światło nie widać ile zostało nam jeszcze kremu w środku) z higieniczną pompką, której tłoczek wypompowuje produkt. Możemy krem wykorzystać całkowicie i nic się nie zmarnuje. 
Napisy oraz obrazki na opakowaniu są subtelne, miłe dla oka i nawiązują do głównego składnika aktywnego w kremie, czyli brzozy białej.





Cena : ok. 25 zł


Dostęponość : strona producenta Sylveco


Kolor : biały


Konsystencja : 

Jest bardzo bogata w składniki aktywne, ale tak dobrane, iż produkt nie uczula i nie podrażnia. Krem jest dość gęsty, jedwabisty, aksamitny i mi kojarzy się gęstym jogurtem czy śmietaną. Nałożony nie spływa, ale też bardzo dobrze się rozprowadza i dla mnie wystarczające jest pół pompki na dzień i cała, jedna na noc, którą rozsmarowuje dodatkowo na szyję i dekolt :) Wchłania się błyskawicznie i po ok 1 minucie mogę zacząć nakładać podkład.





Zapach:

Producent twierdzi, że jest ona bezzapachowy, lecz dla mnie jest zapach, który trochę kojarzy mi się z ziołowymi, aptecznymi produktami, ale stosunkowo szybko się ulatnia.


Wydajność : 

Krem jest bardzoooo wydajny. Stosuję go od początku lipca i dalej mam wrażenie, że w opakowaniu jest go bardzo duży, bo niestety nie mogę tego stwierdzić wzrokowo, ponieważ po prostu przez opakowanie nic nie widać. 

Działanie : 

Krem doskonale sprawdza się pod makijaż, ponieważ świenie nawilża i przygotwuje skórę, ale nie zostawia tłustego filmu. Lekki krem brzozowy spokojnie można nakładać w okolice oczu, ponieważ daje im nawilżenie i ładnie uelastycznia, a co najważniejsze nie podrażnia. Zauważyłam, że koi moją skórę i pomaga mi w walce z różnego typu niedoskonałościami, które goją się o wiele szybciej, niż bez jego używania. 





Podsumowując : 

+ produkt polski

+ opakowanie typu air-less

+ za skład

+ za ogrom składników aktywnych

+ za świetne nawilżenie, uelastycznienie, odnowę i odżywnienie skóry

+ za brak podrażnień

+ za możliwość stosowania kremu w okolicach oczu 

+ za możliwość stosowania kremu pod makijaż

+ za kojenie skóry

+ za przyspieszanie gojenia się ran 

+ za pojemność w stosunku do ceny i jakości produktu 

+ za wydajność

+ za szybkość wchłaniania i nie pozostawiania tłustego filmu



+/- za zapach, który dość szybko się ulatnia, lecz na poczatku może drażnić


- za brak "podglądu" ile produktu zostało jeszcze w opakowaniu





A Wy używałyście lekkiego kremu brzozowego od Sylveco ?
A może zachwyciły Was inne produkty tej firmy ?


Pozdrawiam,

darmowy hosting obrazków