Nivea nawilżający balsam pod prysznic


Witam Was :) 


W końcu, po długiej przerwie powracam do bloga, którego strasznie zaniedbałam :(
Nie będę Was zanudzać powodami tej nieobecności, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;) 

Dzisiaj biorę na tapetę nowość ze stajni Nivea, czyli nawilżający balsam pod prysznic z minerałami morskimi do skóry normalnej i suchej.




Od producenta :

Pierwszy Balsam do Ciała pod Prysznic NIVEA. Nowy sposób na szybkie i przyjemne nawilżenie skóry. Rezultat: uczucie miękkiej, jedwabistej skóry od razu po wyjściu spod prysznica. Bez konieczności czekania na wchłonięcie się balsamu.


Pojemność : 250 ml/ 400 ml
Skład :

Nie znam się zbyt na składach, ale jak widzę w czołówce parafinę i alkohol, to dla mnie wynik jest jeden = złudne nawilżenie, a przy dłuższym stosowaniu niestety wysuszenie skóry.





Opakowanie : 

Tuba z dość twardego plastiku, stojąca na zatyczce. Z jednej strony, to dobre rozwiązanie, ponieważ cały produkt spłynie i można go będzie wykorzystać. Jednak z drugiej, przy otwieraniu trochę produktu może wypłynąć i się zmarnować. 

Lecz największym minusem tego typu opakowań jest fakt, iż wyślizguje się z rąk. Zwłaszcza przy wielkim 400 ml  opakowaniu! Nie posiada żadnych wypustek czy choć kawałka gumy, co powodowałoby bezproblemowe utrzymywanie butelki. 




Zamknięcie :

 Typowe, na mocny klik. Otwór wg mnie jest trochę za duży.




Cena : ok 17 zł (250 ml) i 25 zł ( 400 ml )


Wg mnie zdecydowanie zawyżona cena, do jakości tego produktu. 


Dostępność : każda drogeria 


Kolor : biały


Konsystencja : 

Leciutka, jak chmurka. Można ją porównać do pianki czy też musu. Aksamitna i kremowa.
Dobrze rozprowadza się na ciele, lecz zmycie jej trochę trwa. 
Dodatkowo trzeba uważać, aby nie pozbyć się zębów przy wychodzeniu z wanny/prysznica, a też trzeba po każdym użyciu dokładnie umyć ww sprzęty, aby kolejny użytkownik się nie zabił :P 




Zapach : 

Mydlany, świeży, przypominający oryginalne zapachy Nivei, ale coś jest w nim innego.


Wydajność :

Z moich obserwacji wnioskuję, że produkt jest średnio wydajny(wersja 400 ml), bo trzeba go dużo użyć przy jednym zastosowaniu.


Działanie :


Jak zaleca producent : 


Od razu mówię, że ten produkt nie nadaje się dla osób, które już mają przesuszoną skórę.

Moim zdaniem jest to typowy gadżet dla osób ze skórą normalną, która nie domaga się codziennego balsamowania, czyli tak, jak moja. Lecz od czasu do czasu na ramieniu mam mega przesuszoną skórę i to jest moje miejsce, na którym najlepiej mogę stwierdzić dobroczynne działanie produktu nawilżającego. 

Po czasie ok 3 miesięcy różnorakiego stosowania mogę powiedzieć, że ten balsam pod prysznic, to niestety tylko gadżet dla osób, które nie potrzebują nawilżania skóry po każdym prysznicu/kąpieli. Do skóry suchej, a już do bardzo suchej na pewno się nie sprawdzi, ponieważ nie będzie żadnego nawilżenia.
Na mojej skórze normalnej nie czułam jakiegokolwiek nawilżenia, a bardziej nieprzyjemne natłuszczenie(parafina). Nie wiem, jak Wy, ale ja po wyjściu spod prysznica oczekuje czystej, świeżej skóry, a nie jakiejś tłustej warstwy, która powodowała u mnie dziwne wrażenie i chęć wskoczenia pod prysznic ponownie.

Producent sugeruje, że jest to produkt dla leniuchów i jego kampania reklamowa była nadawana w lato, kiedy to niby nie chce nam się używać balsamów, ale właśnie balsamy się wchłaniają, a ten produkt pozostawiał tłustą i klejącą warstewkę...

Podobno też zaoszczędzimy czas, ponieważ nie będziemy musiały się balsamować po prysznicu, lecz jaka tu jest prawidłowość ?! Skoro ten "zaoszczędzony czas" ( + hektolitry wody ) zmarnujemy na zmywanie balsamu z siebie oraz na mycie wanny/kabiny prysznicowej. 




Podsumowując : 

+ za innowacyjny pomysł

+ za dużą pojemność 

+ za dostępność


- za cenę

- za brak nawilżenia

- za nieprzyjemną, tłustą warstwę na skórze

- za to, iż zaoszczędzony czas na braku balsamowania się po kąpieli, przekłada się na większe zużycie wody przy prysznicu oraz konieczność dokładnego mycia wanny/kabiny prysznicowej, ponieważ produkt jest tak śliski 

- za nieporęczną butelkę, która wyślizguje się z rąk 

- za zapach, który chciałabym, aby był jednak standardowym zapachem niebieskich kremów Nivea, a w tym wyczuwam lekki smrodek

- za otwór, który jest za duży i przy otwieraniu butelki jakaś ilość produktu może się wylać i zmarnować

- za skład : parafina i alkohol to nie są dobre składniki dla produktów nawilżających






A Wy używałyście balsamów pod prysznic od Nivea ? 
Jakie są Wasze wrażenia ? 



Pozdrawiam, 

darmowy hosting obrazków

16 komentarzy:

  1. Ojej, niestety zupełnie nie zgodze sie z Twoja opinnią, ja miałam wersje granatową i sprawdziła się u mnie rewelacyjnie, zmywała siě szybko i nie zostawiała tego nieprzyjemnego filmu. Nie jest to produkt do stałego używania,(ah ten skład) ale polecam wypróbować leniuchom ze skórą normalną :) sama będę chętnie do niego wracać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie jest to zbędny gadżet, bo nic nie zastąpi klasycznego balsamu, mleczka czy masła nawilżającego do ciała, a jeśli ktoś jest leniwy, nie chce mu się dbać o własną skórę i woli wyręczać się takimi "innowacjami" to już nie moja sprawa :)

      Usuń
  2. No właśnie sie dowiedziałam przed wczoraj, że wygrałam ale ten niebieski na fejsie razem z siostrą (przyjaciółką mą) i ciekawe, czy bede tak samo zdziwiona z jego efektu jak Ty z tego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten niebieski jest do skóry bardzo suchej, więc może jest jakaś różnica, ale ja do tej wersji na pewno nie wrócę.
      Ja wychodzę z założenia, że każda firma ma w swojej stajni jakiś bubel i uważam, że właśnie ten produkt nim jest :(

      Usuń
  3. A ja właśnie na dniach miałam dodać recenzję tego cudaka. Ale widzę, że nasze odczucia się pokrywają.

    OdpowiedzUsuń
  4. I swoją drogą... wreszcie wróciłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie jakos nie kusi ten produkt na obecna chwile. a juz na pewno nie na zime kiedy skora potrzebuje mocniejszego nawilzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie nigdy nie kusił ten balsam. Przede wszystkim wcale nie uważam aby jakoś znacząco oszczędzał nasz czas, a na tym bazowała cała kampania reklamowa. Wolę jednak klasyczne balsamy, których używam już po wyjściu spod prysznica.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta parafina mnie skutecznie odstraszyła :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Od razu pomyślałam, że to nie jest taki genialny produkt jak go reklamują i się nie pomyliłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśłi chodzi o balsamy pod prysznic to używąłam jedynie z firmy Dove, który mimo iż kosztował bodajże 20 zł był idelany. Z Nivei nigdy nie miałam okazji i chyba nawet dobrze, bo szkoda przepłacac pieniądze. Według mnie jest to ogólnie dobra polska firma ale niektóe produkty maja przereklamowane.

    Zapraszam do mnie: http://iwillnotdieyoung.blogspot.com/

    Obserwuję, licze na to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. skutecznie jestem zniechęcona poznaniem go bliżej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja znam jedynie z nazwy i nawału reklam. Nie przekonuje mnie on mimo wielu pochlebnych opinii.

    OdpowiedzUsuń