DERMEDIC REGENERUJĄCY KREM DO RĄK LINUM EMOLIENT


Witam Was :) 


Dzisiaj zapraszam na recenzję REGENERUJĄCEGO KREMU DO RĄK z serii EMOLIEN LINUM od firmy DERMEDIC.


Seria LINUM jest przeznaczona do skóry suchej, bardzo suchej, atopowej i ze skłonnością do alergii. Jak sam producent pisze "Wiodącym składnikiem całej linii jest Olej lniany, który wykazuje działanie przeciwzapalne, łagodzące, przeciwświądowe. Przyspiesza regenerację naskórka i skóry właściwej, hamuje rozwój bakterii, a także ułatwia leczenie odleżyn, owrzodzeń i czyraków."




Od producenta:

Łagodzi mikrourazy naskórka oraz długotrwale nawilża wrażliwą skórę. Uzupełnia barierę lipidową oraz hamuje transepidermalną utratę wody (ogranicza TEWL). Wzmacnia regenerację naskórka. Stymuluje aktywność enzymatyczną w skórze, pomaga w tworzeniu nowych komórek. Szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Hypoalergiczny.



Opakowanie : 



Biała tubka zachowana w delikatnych odcieniach błękitu oraz bieli, która jest dość miękka, więc nie ma problemu z wydobywaniem kremu. Pod światło widać również ile produktu pozostało w opakowaniu. Standardowe opakowanie ma pojemność 100 g, ja mam "wersję kompaktową", czyli 20 g, która jest idealna do torebki :) 



Otwór, przez który wydobywa się krem jest malutki, co pozwala na aplikację odpowiedniej ilości produktu.





Konsystencja i kolor: 


Biały krem jest bardzo gęsty, nie spływa z dłoni zaraz po jego zaaplikowaniu. Za to podczas rozsmarowywania konsystencja jest niezwykle lekka, ale i też dziwna, ponieważ nie jest to zwyczajny krem do rąk, a produkt z serią emolientów. Kosmetyki takie mają za zadanie natłuszczenie skóry oraz wniknięcie w jej głąb i zatrzymywanie wody w skórze oraz wchłanianie jej ze środowiska zewnętrznego, a co za tym idzie, nawilżenie skóry zostaje cały czas zachowane na odpowiednim poziomie. Co dla osób ze skórą suchą, bardzo suchą czy atopową jest niezwykle ważne! Do tej pory nie spotkałam się z kremem do rąk, który w czasie rozsmarowywania dawał wrażenie hmm...wytrącania się z niego wody? oraz ześlizgiwania się dłoni z powierzchni smarowanej? Dziwnie to brzmi, ale i to odczucie jest trudne do opisania. Krem próbowałam rozsmarować, a ten najpierw robił się niesamowicie mokry, a następnie(na chwilę)tępy? Lecz to odczucie jest wyczuwalne tylko w pierwszych sekundach rozsmarowywania kremu i domyślam się, że jest spowodowane zawartością, jako składnika bazowego oleju lnianego i lanoliny. Krem bardzo szybko wchłania się w dłonie, przy czym intensywnie je nawilża. Używałam go obecnie zarówno na noc oraz podczas pracy przy komputerze. Produkt błyskawicznie się wchłaniał bez tłustej warstwy, ale miał ją jakby pudrową, która znikała po ok. minucie. Dłonie nim nakremowane nie ślizgały się po klawiaturze czy myszce oraz nie pozostawiały śladów, za to były dobrze nawilżone, miękkie i przepięknie pachniały.







Skład : 



Składniki aktywne: Olej lniany z zawartymi w nim NNKT Omega 3, Omega 6, Omega 9, Alantoina, Lanolina, Gliceryna, Witamina E


Woda, emolient, lanolina, gliceryna, emolient tłusty, ciekły wosk, parafina, emulgator, emolient, emolient tłusty, antyoksydant, emolient suchy, regulator pH, substancja konserwująca, substancja konserwująca, substancja konserwująca, substancja kondycjonująca, Alantoina, perfumy


Zapach: 

Charakterystyczny dla produktów firmy Dermedic. Bardzo świeży, mydlany, ale intensywny, który utrzymuje się na moich dłoniach bardzo długo, nawet kilka godzin. 

Wydajność: 
Według mnie wydajność kremu jest dość dobra. 


Cena: ok. 18 zł 

Dostępność: Apteki, apteka połączona z drogerią np. SuperPharm, internet


Działanie: 


Jak pisałam wcześniej, krem jest z serii emolientów. Kosmetyki takie mają za zadanie natłuszczenie skóry oraz wniknięcie w jej głąb i zatrzymywanie wody w skórze oraz wchłanianie jej ze środowiska zewnętrznego, a co za tym idzie, nawilżenie skóry zostaje cały czas zachowane na odpowiednim poziomie. Co dla osób ze skórą suchą, bardzo suchą czy atopową jest niezwykle ważne! Ja mam generalnie skórę normalną i miejscami jest ona bardzo przesuszona, natomiast dzieciaki borykają się z problemem skóry atopowej, więc i na nich krem też był testowany :) Produkt posiada dość specyficzną konsystencję i przy rozsmarowywaniu najpierw staje się bardzo mokry, a po chwili tępy. Wchłania się błyskawicznie, pozostawiając skórę dłoni miękką, elastyczną, nawilżoną i pięknie pachnącą przez długie godziny. Nawilżenie jest długotrwałe, ponieważ nawet gdy czasem po myciu rąk zapominałam je posmarować, to dalej były w świetnym stanie. Jeżeli test zakończyłabym na sobie, to stwierdziłabym, że jest to kolejny krem do rąk i pewnie, gdyby sie skończył, to zapomniałabym o nim, natomiast najbardziej spektakularny efekt zaobserwowałam u dzieciaków! Jak wspomniałam, borykają się one z AZS, czyli skórą atopową, która charakteryzuje się ekstremalnym przesuszeniem skóry i swędzeniem jej. Dzieciaki nie mogą używać "normalnych" kosmetyków, tylko specjalistyczne. Standardowe kosmetyki dla dzieci, które z założenia powinny być delikatne, kojące, nawilżające, to czasami potrafiły bardzo zaostrzyć stan skóry dzieciaków i później trzeba było używać nawet maści ze sterydami, aby uratować ich skórę.  Regenerujący krem do rąk z firmy Dermedic zastosowaliśmy w miejscach bardzo przesuszonych zarówno na rękach i nogach. Od razu po zaaplikowaniu usłyszałam, że ten krem jest świetny, bo sprawia wrażenie, jakby posmarowali się czymś zimnym i po chwili chęć podrapania się znikała. Gdy regularnie stosowali krem w miejscach, które wcześniej były podatne na przesuszenia, to one nie występowały, a jeśli już to były w bardzo delikatnej formie. Podsumowując uważam, że ten krem jest idealny dla osób z bardzo przesuszoną skórą oraz z AZS, ponieważ uśmierza swędzenie, koi i zapobiega ponownemu występowaniu suchych miejsc na dłoniach, jak i ciele. Jeśli macie skórę normalną bez problemu przesuszeń, to nie zauważycie tak spektakularnego efektu, jak ja u dzieciaków i możecie wyciągnąć mylne wnioski na temat produktu :) 


Zapraszam na stronę firmy DERMEDIC i polecam zapoznanie się z innymi dermokosmetykami marki. Używałam już kilku produktów i wszystkie sprawdziły się na mojej skórze świetnie, więc i Wam je rekomenduję! :)


Pozdrawiam, 



TYMIANKOWY ŻEL DO TWARZY SYLVECO


Witam Was :) 




Dzisiaj zapraszam na recenzję, już chyba, legendarnego w blogosferze produktu marki Sylveco, czyli TYMIANKOWEGO ŻELU DO TWARZY. Słyszałam o nim wiele, ale dopiero podczas dermokonsultacji z marką Sylveco w Zielonej Mydlarni zdecydowałam się na jego zakup i powiem Wam już na wstępie(a co mi tam :P), że jest to produkt, który na stałe zagościł w mojej pielęgnacji, ale po szczegóły zapraszam dalej!




Od producenta:

Hypoalergiczny, oczyszczający żel do mycia twarzy z kwasem jabłkowym o aktywnym działaniu wygładzającym i rozjaśniającym. Zawiera bardzo łagodny, ale jednocześnie skuteczny środek myjący, który nie podrażnia nawet najbardziej wrażliwej skóry. Usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, delikatnie złuszcza martwy naskórek i reguluje procesy odnowy jego komórek. Żel został wzbogacony olejkiem i ekstraktem z tymianku, które posiadają właściwości przeciwzapalne i kojące. Systematyczne stosowanie pozwala zachować gładką, zdrową skórę o równomiernym kolorycie.


Opakowanie

Przezroczysta, dość twarda, plastikowa butelka o pojemności 150 ml. Co jest przeogromnym plusem to fakt, iż produkt posiada wygodną pompkę, która dozuje odpowiednią ilość produktu.







Konsystencja i kolor

Żel posiada dość rzadką konsystencję o barwie słomkowej. Podczas kontaktu z wodą oraz używania bardzo słabo się pieni(mogłabym rzec, że praktycznie w ogóle), co tylko świadczy o jego naturalnym składzie bez chemicznych spieniaczy.




Skład : 

Woda,  Glukozyd laurylowy,  Gliceryna,  Ekstrakt z tymianku pospolitego, Panthenol,  Kwas jabłkowy,  Wodorowęglan sodu,  Benzoesan sodu,  Olejek tymiankowy 



Zapach: 

Zdecydowanie ziołowy. Mnie na początku przeszkadzał, bo byłam przyzwyczajona do sztucznie perfumowanych kosmetyków, ale po ok. 2 dniach się do niego przyzwyczaiłam i nawet polubiłam :)


Wydajność: 

Według mnie jest ona bardzo zadowalająca. Na dermokonsultacjach, po pytaniu o wydajność usłyszałam, że wystarcza na ok. 1-1,5 miesiąca używania rano i wieczorem, więc to i tak dobrze. Natomiast mój żel zakupiłam dokładnie 13 czerwca, a dzisiaj mamy 29 lipca i żel wcale nie zamierza się skończyć :P Używam go rano i wieczorem każdego dnia, pojechał ze mną dwa razy na tygodniowe wakacje i zastosowałam go też kilka razy w sytuacji wejścia pod prysznic i zorientowania się, że nic oprócz niego pod nim nie stoi :P A jak widzicie w opakowaniu jest jeszcze jego 1/3 lub nawet trochę więcej.




Cena : ok. 17 zł 

Dostępność : swój zakupiłam w Zielonej Mydlarni, internet, apteki


Działanie

Podczas pierwszej styczności z tymiankowym żelem czujemy jego zapach. Jak pisałam wcześniej, najpierw mnie on trochę drażnił, bo byłam przyzwyczajona do pięknie, sztucznie perfumowanych produktów, a ten pachnie, jak sklep zielarski. Nie była to dla mnie przeszkoda, bo już po 2 dniach zaczęłam tolerować zapach, a po kolejnych kilku, nawet go polubiłam. Lecz nie o zapach cała ta "awantura", a o jego działanie! W blogosferze bardzo często spotykałam się z pieśniami pochwalnymi pod adresem tego cudaka i teraz już wiem na czym polega jego fenomen! Żel jest dość rzadki i miałam wrażenie, że będę się nim cieszyć bardzo krótko, a tutaj już 1,5 miesiąca ciągłego używania i produktu dalej jest dużo. Tymiankowego żelu używam zarówno rano do przemycia i odświeżenia twarzy, jak i wieczorem do demakijażu, z którym radzi sobie bardzo dobrze! Standardowy makijaż dzienny zmywa szybko, dokładnie i bez podrażnień. Używam do tego zabiegu jednej pompki produktu. Natomiast, jeśli mam mocniej wytuszowane rzęsy to dodatkowa porcja produktu, zastosowana tylko do demakijażu oczu, załatwia sprawę. Podczas moich wakacyjnych wojaży, czasem zdarzyło mi się, już po wejściu pod prysznic zorientować się, że nie ma tam nic innego do mycia, niż ten żel, więc wystąpił w roli żelu pod prysznic i żelu do higieny intymnej. Umył, pozostawił na skórze ziołowy zapach, nie podrażnił, więc i w tych wolach sprawdził się dobrze. W pierwszym dniu używania za radą konsultantki Sylveco, zastosowałam żel w formie peelingu enzymatycznego i w tej roli również sprawdził się idealnie. Zawartość kwasu jabłkowego jest na tyle duża, iż suche skórki zniknęły, ale na tyle wyważona, że nie wystąpiły najmniejsze podrażnienia. Wcześniej co pewien czas borykałam się z suchymi skórkami występującymi zwłaszcza na nosie, teraz, po 1,5 miesiąca używania tymiankowego żelu już nie pamiętam, jak wyglądają suche skórki. Skóra twarzy stopniowo wyrównywała swój koloryt, oczyszczała się oraz wszelakie zmiany zostały załagodzone i o wiele szybciej się goiły. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, iż obecnie jestem zadowolona ze stanu mojej cery. 



A Wy używałyście TYMIANKOWEGO ŻELU DO TWARZY SYLVECO? :) 

Jakie są Wasze wrażenia? 


PS. Zielona Mydlarnia ponownie organizuje dermokonsultacje z firmą Sylveco.

Jak zwykle w programie badanie poziomu nawilżenia skóry, porady i testy kosmetyków oraz bezpłatne próbki ;)

1. sierpnia - piatek - od 11:00 do 18:00
2. sierpnia - sobota - od 10:00 do 15:00

Uczestniczyłam w poprzednich i byłam zachwycona!
Teraz też będę, a Wy? :)
Pozdrawiam, 




DERMEDIC EMOLIENT LINUM RATUNEK DLA SKÓRY W SPRAYU

Witam Was :) 




Dzisiaj zapraszam Was na recenzję produktu, który idealnie sprawdził się podczas mojego ostatniego wyjazdu, a mowa o RATUNKU DLA SKÓRY W SPRAYU Z SERII EMOLIENT LINUM FIRMY DERMEDIC.


Od producenta : Preparat zalecany jest do codziennej pielęgnacji skóry atopowej i bardzo suchej również z objawami łuszczycy. Jest to lekka emulsja, która dzięki składnikom aktywnym tworzy nielepki, delikatny film chroniący skórę przed czynnikami zewnętrznymi. Aplikacja w postaci mgiełki rozpylanej na ciało powoduje brak potrzeby dotyku podrażnionej skóry i uczucie lekkiego chłodzenia.Produkt hypoalergiczny. Do codziennego, nawet wielokrotnego stosowania również dla dzieci powyżej 3. roku życia. 



Opakowanie : Biała butelka z atomizerem o pojemności 200 ml. Opakowanie jest poręczne, dzięki matowej etykiecie, nie wyślizguje się z rąk podczas aplikacji produktu. Atomizer działa dobrze, nie zacina się, lecz aplikuje produkt na dość małą powierzchnię i jeśli chcecie stosować ten kosmetyk np. na ciało po opalaniu to jest to świetny pomysł! Lecz trzeba zachować odległość spryskiwacza przynajmniej 10 cm od ciała. Małym minusem jest też fakt, że butelka jest z dość grubego materiału, więc nie widać ile już zużyłyśmy kosmetyku.







Konsystencja i kolor : Lejąca, mleczna, absolutnie nie tłusta, po spryskaniu nie ma potrzeby rozsmarowywania produkty, co jest zbawienne, jeśli nasza skóra jest podrażniona. Produkt wchłania się natychmiastowo, pozostawiając skórę gładką, nawilżoną, ukojoną i bez tłustego filmu. 



Na zdjęciu wyżej zaaplikowałam bardzo dużo produktu, aby pokazać jego konsystencję i kolor. Przy normalnym użytkowaniu nie występuje zjawisko "ściekania produktu" :)


Skład : 

Woda, olej mineralny, kwas hialuronowy, pochodna gliceryny, substancja nawilżająca, substancja zwilżająca, olej z lnu zwyczajnego, substancja myjąca, substancja łagodząca, substancja o działaniu antyoksydacyjnym, identyczny z naturalnym konserwant, substancja konserwująca, substancja konserwująca, substancje konserwujące.




Zapach : 

Bardzo subtelny, świeży, lekko mydlany, charakterystyczny dla kosmetyków marki Dermedic. Po nałożeniu sprayu na ciało, zapach po chwili się ulatnia. 


Wydajność : 

Według mnie jest całkiem dobra. Wszystko zależy od tego jaką powierzchnię ciała macie do spryskania, a że u mnie jest to dość duży obszar( ;P) to stwierdzam, iż wydajność RATUNKU DLA SKÓRY W SPRAYU jest całkiem przyzwoita. Ta sztuka na pewno wystarczy mi do końca sierpnia przy dość częstym używaniu, a może nawet dłużej :) 




Cena : ok. 30 zł, lecz np. w SuperPharm na produkty marki Dermedic bardzo często są promocje, więc polujcie ;)


Dostępność : Apteki, apteka połączona z drogerią np. SuperPharm, internet




Działanie : 

Zabrałam ten produkt ze sobą na wyjazd w góry i to był świetny pomysł. Nawet po posmarowaniu się kremem z filtrem podczas całodniowych wycieczek, gry w piłkę i szaleństwach w basenie z dzieciakami, słońce otuliło moją skórę swoimi promieniami. Ratunek dla skóry w sprayu jest świetny rozwiązaniem zarówno podczas wakacji, jak i w codziennej pielęgnacji, gdy to po porannym prysznicu nie chcemy długo czekać na wchłonięcie się balsamu. Kosmetyk zaliczany jest do serii Emolient Linum, czyli skierowanej do skóry suchej, bardzo suchej, atopowej i skłonnej do alergii. Moja skóra, gdy ma lepsze dni jest normalna, ale zdarzają jej się przesuszone partie(zwłaszcza łydki i ramiona), natomiast dzieciaki borykają się z problemem skóry atopowej, więc i na nich produkt był stosowany :) Gdybym chciała podsumować działanie RATUNKU DLA SKÓRY W SPRAYU w jednym zdaniu to powiedziałabym, iż jest to produkt idealny na lato! Ale nie będę się ograniczać tylko do tych kilku znaków, bo szkoda by było! Co spodobało mi się na samym początku, to atomizer, bo jest to rozwiązanie, dzięki któremu możemy najszybciej zaaplikować produkt na skórę. Choć działa dobrze, nie zacina się, to aplikuje produkt na dość małą powierzchnię i jeśli chcecie stosować ten kosmetyk np. na ciało po opalaniu to jest to świetny pomysł! Trzeba jednak zachować odległość spryskiwacza przynajmniej 10 cm od ciała, aby siła rozprysku nie podrażniła skóry. Nie jest to jednak ogromny minus, bo działanie produktu zdecydowanie go przyćmiewa! Po całym dniu na nogach uwielbiałam zaaplikować spray na całe nogi i stopy, co przez działanie kojące i chłodzące, dawało niesamowitą ulgę. W sumie to spryskiwałam się tym produktem od stóp do głowy, ponieważ odważyłam się również zastosować go na twarz(gdy nie miałam makijażu) i tutaj działanie chłodzące i nawilżające również świetnie się sprawdziło! W moim przypadku najszybciej opala się dekolt i to właśnie tutaj trochę za bardzo się spaliłam(nawet nie wiem kiedy, bo byłam z dzieciakami na placu zabaw przez może 2 godziny, a słońce co chwile chowało się za chmurami). Stosowałam kilka razy dziennie na tę partię ciała dodatkową porcję produktu i faktycznie uratował on moją skórę przed schodzeniem, a co za tym idzie opalenizna została utrzymana. Jak wspominałam, dzieciaki posiadają kapryśną skórę atopową i one również testowały ten produkt. Działał u nich tak samo dobrze, jak u mnie! Nie wywołał żadnych podrażnień, ukoił skórę, nawilżył ją(bez tłustej, lepkiej warstwy) i przede wszystkim błyskawicznie się wchłonął. Spray sprawdził się również do zwilżania gąbeczki Beauty Blender przed nakładaniem makijażu :) 






Podsumowując: mnie ten produkt ogromnie przypadł do gustu. Gdyby atomizer został poprawiony i aplikował produkt na trochę większą powierzchnię, to byłoby letni ideał kosmetyku :)



Zapraszam na stronę firmy DERMEDIC i polecam zapoznanie się z innymi dermokosmetykami marki. Używałam już kilku produktów i wszystkie sprawdziły się na mojej skórze świetnie, więc i Wam je rekomenduję! :)





A Wy używałyście Ratunku dla skóry w sprayu z serii Emolient Linum marki Dermedic? 

Jakie macie spostrzeżenia? 

Pozdrawiam, 



♥♥♥ IT'S MY BIRTHDAY!!! ♥♥♥

Witam Was :) 



Jest 8 lipca, czyli dzisiaj są moje urodziny ! :) 


Dzisiaj kończę 24 lata...jak ten kolejny rok szybko zleciał! Póki co jest bardzo pozytywny i mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej! :)





Pozdrawiam i życzę Wam miłego dnia, bo mój będzie bardzo intensywny i spędzony w wyborowym towarzystwie :) 

Pozdrawiam, 


TAG : KOCHAM LATO!

Witam Was :) 


Jako, że sezon wakacyjno-wyjazdowy w pełni, to i mnie udało się wygospodarować tydzień na wyjazd w górzyste rejony moich rodziców i dziadków :) Gdy Wy czytacie tego posta, ja wyleguje się, spaceruje po górach, opalam się, jem lody i grillowane mięsko, pluskam się w basenie z dzieciakami i po prostu odpoczywam :) Dlatego dzisiaj zapraszam na luźny i jakże związany z obecną aurą TAG : Kocham lato! :)





1. Jaka jest idealna letnia temperatura ? 

Dla mnie cały rok mogłoby być ok 21 stopni! Uwielbiam taką temperaturę, bo właśnie wtedy najlepiej mi się funkcjonuje. Mogę przymknąć oko na temperatury powyżej 25 stopni, ale tylko i wyłącznie wtedy kiedy wieje lekki, letni wiaterek :) 



2. Jeśli opalanie, to gdzie? Na nadmorskiej plaży, nad jeziorem, w ogrodzie czy na balkonie?

Wymarzone byłoby dla mnie morze i dodatkowo, żeby je widziała za oknem przez cały rok. A, że nie można mieć wszystkiego, to gdy wyjeżdżam(tak, jak teraz) w rodzinne strony moich rodziców i dziadków decyduje się na opalanie w ogrodzie :) Oczywiście nie interesuje mnie leżenie plackiem, a aktywny wypoczynek : gra w piłkę siatkową/nożną czy zabawy z dzieciakami w basenie ;)


3. Ulubiony look na lato?

Chciałabym powiedzieć, że sukienki, bo niektóre niesamowicie mi się podobają, ale prawda jest taka, że ich w ogóle nie noszę. Za to mój ulubiony look na lato składa się z krótkich spodenek(do ok.  kolana), cieniutkiej koszulki z krótkim rękawem, trampek/sandałów, dużej wygodnej torby oraz obowiązkowo okularów przeciwsłonecznych! Znów na wieczór preferuje długie spodnie i zwiewne koszule typu mgiełka :) 


4 . Wakacje w kraju czy za granicą? 

Wakacje w kraju, którego wiele osób nie docenia. A Polska skrywa takie piękne zakątki, że sobie nie wyobrażacie! :) A jeśli chodzi o przekraczanie granic, to w wakacje czasem bywam w Sosnowcu, więc to też się liczy? :P



5. Gdzie nigdy nie chciałabyś pojechać?

Hmmm....trudne pytanie, bo ja uwielbiam zwiedzać i poznawać nowe krańce świata :)


6. Obowiązkowy gadżet na wakacje?

Obowiązkowo okulary przeciwsłoneczne, fajny kubek, z którego będę popijać wodę z owocami czy mrożoną kawę i tablet z kilkoma pozycjami do przeczytania :)


7. Letnie wakacje vs zimowe ferie?

Zdecydowanie LETNIE WAKACJE! Wiem, że B. bez wahania wybrałabym drugą opcję :P, ale ja wolę przerwę letnią, bo jest o wiele dłuższa i jest zmienna pogoda(są ciepłe dni, ale też i te z niższą temperaturą, letnim deszczem i burzami, więc nie popadamy w rutynę), a jednak w ziemie jest tylko śnieg, niska temperatura i zazwyczaj wtedy dopada mnie choroba ;)


8. Gdzie spędzasz wakacje w tym roku?

Właśnie spędzam tydzień w górach, a reszta będzie na spontanie :)


9. Jakie pamiątki najczęściej przywozisz z wakacji ? 

Wyrosłam już z typowych pamiątek kupowanych na różnych straganach. Teraz stawiam na zdjęcia i to właśnie one przypominają mi te wspaniałe momenty. Jakieś małe pamiątki przywożę tylko dzieciakom, dla siebie wolę kupić coś praktycznego np. nową torebkę hehehe :)


10. Ulubiony smak lodów?


Uwielbiam lody o zielonym odcieniu, bo jakoś mam wrażenie, że dodatkowo mnie odświeżają. Zaliczają się do nich przede wszystkim moje ukochane lody pistacjowe i miętowe :)



11. I na koniec kultowe pytanie: wakacje na morzem, w górach czy nad jeziorem?

Kocham Moje Katowice, ale gdyby pojawiła się taka możliwość to bez wahania przeprowadziłabym się nad morze, a szczególnie do Ustki(mam do tego miasta ogromny sentyment, posiadam tam wielu znajomych i znam jego każdy zakamarek :) Jednak w tym roku moje wakacje ograniczać się będą do śląska i małopolski :)











A Wy jak spędzacie WAKACJE 2014 ? :) 




Pozdrawiam,