CHIQUE MADMOISELLE WODA PERFUMOWANA W SPRAYU 50 ML

Witam Was :)


Dzisiaj zapraszam na recenzję można powiedzieć gościnną, ponieważ produkt był testowany przez moją mamę, a wszystko ze względów zapachowych WODY PERFUMOWANEJ CHIQUE MADMOISELLE, którą otrzymałam do testów od Perfumerii Niebieskiej.





Od producenta:

Płatki białej róży i kwiat drzewa migdałowego otulone w radosnym bukiecie pelargonii, heliotropu i lilii. Romantyczne nuty przechodzą w zmysłowy i subtelny aromat ciepłej wanilii i pociągającego piżma tworząc wyjątkowy zapach Chique Mademoiselle.



Opakowanie: 

Szklana, przezroczysta buteleczka o pojemności 50 ml, zapakowana w różowy kartonik. Butelka jest zatykana nakrętką pomalowaną na kolor srebrny, która dobrze się trzyma i po wrzuceniu do torebki, nie musimy później poszukiwać jej w tych czeluściach. Niestety farba z nakrętki już od otwarcia kartonika delikatnie odchodziła, ale po użytkowaniu tej wody toaletowej, moja mama nie zanotowała większych odprysków, więc może tylko nam trafiła się sztuka z wadą fabryczną.





Zapach: 

Piramida zapachu wg strony:


nuty głowy: biała róża, kwiat drzewa migdałowego
nuty serca: pelargonia, heliotrop, lilia
nuty bazy: wanilia, piżmo



Ja od razu muszę zaznaczyć, że nie lubię(to delikatnie powiedziane ;) zapachu róży w czymkolwiek, ale za to moja mama go uwielbia. Na początku myślałam, że ten zapach będzie ładny, ponieważ zaraz po aplikacji pięknie pachniał, był delikatny i lekko słodki, w ogóle nie wyczuwałam w nim tej nielubianej przeze mnie róży. Później zapach "rozkwitał" i zaczęły pojawiać się cięższe aromaty oraz ta nieszczęsna(dla mnie)róża. Natomiast przymykając już oko na róże, to woda toaletowa Chique Mademoiselle bardzo długo otrzymywała się na ciele, a na ubraniach to już wybitnie! Moja mama aplikowała ją ok. 6 rano, przed wyjściem do pracy i gdy wracała do domu, zapach dalej był tak intensywny, jak zaraz po psiknięciu, a szalik pachnie już od tygodnia i ten zapach wcale nie zamierza się ulotnić. Także, jeśli tylko lubicie takie nuty zapachowe, to woda toaletowa Chique Mademoiselle zdecydowanie jest dla Was :)



Wydajność: 

Tutaj już niestety tego produktu nie mogę pochwalić, ponieważ moja mama używa go od 2 tygodni, przy częstotliwości 2-3 psiknięć dziennie, a wody toaletowej jest już mniej, niż połowa. Stwierdzam, iż tak niską wydajność powoduje aplikator, ponieważ rozpyla on za dużą ilość produktu, w za dużych kropelkach.


Cena: 19,99 zł

Dostępność: drogeria internetowa Perfumeria Niebieska


Działanie: 


Tak, jak już Wam pisałam wcześniej- róża to zdecydowanie nie mój zapach, ale moja mama go uwielbia, więc ona została gościnną recenzentką w tym poście :) Od razu, po otrzymaniu przesyłki, zobaczeniu kartonowego opakowania i przeczytaniu nazwy "Chique Mademoiselle" pierwsze moje skojarzenie było z Coco Mademoiselle od Chanel, jednak tutaj podobieństwo jest tylko w nazwie, bo nuty zapachowe są całkiem inne, lecz w obu zapachach, wg mnie, dominuje róża. Nuty zapachowe w tej wodzie toaletowej rozwijają się z czasem i bardzo długo utrzymują się na skórze oraz ubraniach. Patrząc na obecne zużycie, to buteleczka o pojemności 50 ml, wystarczy na ok. miesiąc codziennego używania, co przy cenie 20 zł, uważam za całkiem dobry wynik, który nie uszczupli nam portfela. 


Podsumowując:


Plusy:

+ dla osób lubiących róże w nutach zapachowych, będzie to świetny wybór
+ zapach bardzo długo utrzymuje się na ciele, a na ubraniach jeszcze dłużej  
+ cena
+ poręczne opakowanie
+ przezroczysta butelka, dzięki czemu widzimy ile produktu jeszcze zostało
Z serii Chique Mademoiselle dostępny jest również dezodorant spray o pojemności 75ml
  

Minusy:
- szybkie zużywanie się
- aplikator, który rozpyla za dużo produktu, w za dużych kroplach
- zakrętka pomalowana srebrną farbą, niestety ale wygląda trochę tandetnie




Produkt otrzymałam do testów w ramach współpracy z Perfumerią Niebieską. Ten fakt nie wpływa na moją recenzję.





Pozdrawiam,



FLOS LEK POZIOMKOWA WAZELINA KOSMETYCZNA DO UST

Witam Was :) 


Dzisiaj zapraszam na recenzję produktu do pielęgnacji i ochrony ust, który idealnie sprawdza się przez cały rok, a zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym i jest z cyklu tych "dobre i tanie", a mowa o KOSMETYCZNEJ WAZELINIE DO UST W WERSJI POZIOMKOWEJ Z FIRMY FLOS LEK.




Od producenta:

Wazelina o działaniu ochronno - odżywczym:
- polecana do codziennej pielęgnacji i ochrony ust przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych i środowiskowych (gwałtowne zmiany temperatury, silny wiatr)
- wygładza, nawilża i delikatnie natłuszcza usta;
- zapobiega łuszczeniu, wysuszeniu i pękaniu naskórka
- delikatnie nabłyszcza wargi
- regularnie stosowana wyraźnie poprawia wygląd ust
- przyjemnie pachnie.
Dostępna w pięciu wariantach zapachowych: czekolada, poziomka, pomarańcza, róża, wanilia.



Opakowanie: 

Odkręcany, metalowy słoiczek o pojemności 15 g produktu, który jest dodatkowo zapakowany w kartonik zawierający wszystkie niezbędne informacje. Dodatkowym plusem są nacięcia na zakrętce, które pozwalają na odkręcenie słoiczka nawet zmarzniętymi dłońmi. 



Konsystencja, kolor i zapach:

Typowa, jak dla wazeliny, przezroczysta. Zapach natomiast jest bardzo słodki, lekko chemiczny, ale niemęczący. 




Skład:

Petrolatum(Emolient tzw. tłusty), Cetyl Alcohol(Emulgator), Cholesterol((Emolient tzw. tłusty)), Copernicia Cerifera Cera(Naturalny wosk roślinny pozyskiwany z liści palmy), Hydrogenated Vegetable Oil(Uwodorniony Olej Roślinny), Aroma(zapach), Benzyl Benzoate(Składnik kompozycji zapachowych).



Wydajność:

Ogromna! Ja używam jej już od ok. 3 miesięcy, a ubytek jest minimalny.



Cena: ok. 7 zł



Dostępność: drogerie, apteki, SuperPharm, internet



Działanie:

Dopóki nie zaczęłam używać wazeliny kosmetycznej, jakoś wcześniej nie ciągnęło mnie do tego typu produktów, ale teraz wiem, że najprostsze rozwiązania są najlepsze. Wazelina jest szybka w swoim działaniu nawilżającym i natłuszczającym usta. Stosuję ją zazwyczaj na noc lub, gdy siedzę w domu, ponieważ jednak taka forma nakładania produktu na usta jest średnio higieniczna i niewygodna w miejscach publicznych. Wystarczy niewielka ilość wazeliny, aby pokryć nią usta, które stają się miękkie, elastyczne, nawilżone i z lekkim połyskiem. Wazelina ochrania usta, gdy zmienia się temperatura powietrza lub wieje wiatr, pozostawiając na nich delikatny film pielęgnacyjny, do którego nie lepią się włosy. Produkt pomógł mi również uporać się z kilkoma suchymi skórkami i delikatnym pęknięciami na ustach. Świetnie sprawdza się sama, jak i nałożona pod kolorowe pomadki. Nadaje się nie tylko do pielęgnacji skóry ust, ale też na inne przesuszone miejsca takie, jak łokcie, pięty czy dłonie.





Podsumowując:

Plusy:

- wydajność
- cena
- kilka wariantów zapachowych, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie
- szybkość działania
- przyjemna konsystencja
- nawilża, natłuszcza, uelastycznia usta
- sprawdza się solo, jak i pod pomadki
- opakowanie jest mocne i nie odkręci nam się samoczynnie w torebce


Minusy:

- niezbyt higieniczna aplikacja
- nie polecam jej nosić w lato ze sobą, bo zwyczajnie się rozpuści



Produkt otrzymałam do testów w ramach współpracy z portalem udziewczyn.pl. Ten fakt nie wpływa na moją recenzję.




Używałyście wazeliny kosmetycznej firmy Flos Lek?
Jakie są Wasze wrażenia? 


Pozdrawiam,



SZAFING, czyli Ogólnopolskie Wietrzenie Szaf z SZAFA.PL


Witam Was :) 


Ostatnio nie było mnie za wiele na blogu, ale już wyjaśniam dlaczego! Otóż jestem jedną z Ambasadorek portalu Szafa.pl i moim zadaniem jest organizacja SZAFINGU, czyli Ogólnopolskiego Wietrzenia Szaf z Szafa.pl :) Jestem bardzo przejęta organizacją, każdą nową znajomością i zdobytym doświadczeniem. Mam ogromną nadzieję, że wszystko wypali i uczestniczki będą się świetnie bawić! :) 




SZAFING nie jest to zwykłe targowisko, a możliwość wymiany ciuchów, poznania nowych, ciekawych osób i uczestniczenia w atrakcjach zorganizowanych na spotkaniu. Masz za dużo ciuchów, w których nie chodzisz? Chcesz odświeżyć swoją szafę i zarobić? W 8 miastach: Warszawa(Znajomi Znajomych), Kraków(Bal), Wrocław(ToTu), Poznań(Galeria Pestka), Gdańsk(Buffet),Bydgoszcz(Widzimisie) oraz Rzeszów(Podziemna Trasa Turystyczna, Estrada Caffe)  w całej Polsce spotkamy się w jeden weekend - 11 i 12 października, by uwolnić swoje ciuchy i zdobyć poszukiwane perełki na jesień!




Ogólnopolskim Partnerem Akcji jest John-Lemon, który przywita nas orzeźwiającymi napojami!



SZAFING W KATOWICACH ODBĘDZIE SIĘ 12 PAŹDZIERNIKA 2014 r. od godz.11 do 16.




W Katowicach spotykamy się w Stacji Katowiceto budynek postindustrialny (po Porcelanie Śląskiej) znajdujący się przy ul. Porcelanowej 23. 





Uczestnictwem w spotkaniu zaszczyci nas Wypiekarnia, która przygotowała dla uczestniczek cudowne nagrody! Wygranym pozazdrości niejeden łasuch oraz fan słodkich wypieków! 





Pani Monika Niemiec z MiG Brafitterskiego Salonu z Bielizną zadba o odpowiedni dobór biustonosza, a następnie rozlosuje wśród uczestniczek wiele, przeróżnych nagród! 



Czekać na Was będzie również wiele konkursów z nagrodami od Szafa.pl! Przy wejściu dla pierwszych 100 osób miłe niespodzianki :) 


Bądź na bieżąco z informacjami dotyczącymi Szafingu w Katowicach i dołącz do wydarzenia na facebooku! 


!!!!!! WYDARZENIE NA FB KLIK !!!!!!



Chcesz wystawić swoje ciuchy? Zgłoś swój udział i zarezerwuj miejsce!!! Liczba  miejsc dla wystawców OGRANICZONA!
Zapisy przyjmujemy na szafing@grupaszafa.pl (w temacie wpisujcie Katowice, a w treści imię i nazwisko oraz login z Szafy). Opłata dla zarezerwowania miejsca podczas szafingu: 5zł


Nie chcesz sprzedawać swoich ciuchów, a chciałabyś uczestniczyć w SZAFINGU? Zapraszamy, nie musisz rezerwować miejsca!








Weź udział w Ogólnopolskiej Akcji Wietrzenia Szaf,  organizowanej przez Szafa.pl. Zapraszam! 



Pozdrawiam, 




DERMEDIC NAWILŻAJĄCO-KOJĄCY KREM UZUPEŁNIAJĄCY LIPIDY

Witam Was :)


Dzisiaj zapraszam na recenzję Nawilżająco-kojącego kremu uzupełniającego lipidy od 1. dnia życia z serii Linum Baby firmy Dermedic. Niestety nie zamieszczę Wam zdjęć mojego autorstwa, bo dzieciaki tak bardzo uwielbiały używać tego produktu, że nawet nie zdążyłam się obejrzeć, a krem się skończył i ktoś go wyrzucił :(




Od producenta: 

Długotrwale nawilża, wiążąc wodę w naskórku. Uzupełnia lipidy skóry. Do twarzy i ciała. Działa przeciwzapalnie i przeciwświądowo. Działa na skórę kojąco, wzmacnia jej naturalną odporność. Hypoalergiczny


Opakowanie: 

Miękka tuba o pojemności 100 g, z której łatwo wydobywa się produkt. Zamknięcie na "klik".


Konsystencja i kolor: 

Biały krem o kremowej, ale też lekkiej konsystencji. 


Składniki aktywne: 

Olej lniany z zawartymi w nim NNKT Omega 3, Omega 6, Omega 9, Olej migdałowy, Olej z oliwek, Alantoina, D-Panthenol, Witamina E, Gliceryna, Ekstrakt z rumianku


Zapach: 

Bardzo przyjemny, subtelny, słodki. Konradek stwierdził, że pachnie, jak ciastolina Play Doh :) Zapach utrzymuje się do ok. godziny.


Wydajność: 

Przy częstym stosowaniu, krem wystarczył na 2 miesiące używania.


Cena: ok.15 zł 

Dostępność: Apteki, apteka połączona z drogerią np. SuperPharm klik (obecnie cała ta seria jest przeceniona -30%), internet


Działanie: 

Krem jest delikatny, a zarazem skutecznie nawilża. Jego konsystencja jest kremowa i leciutka, przez co produkt rozsmarowuje się bardzo dobrze. Jego wchłanianie mogę określić na w miarę szybkie. Dzieciaki mają bardzo suchą skórę oraz zmagają się z AZS i ten krem był dla nich idealny. Świetnie nawilżał, koił skórę po opalaniu(był testowany zarówno w lato, jak i teraz), pomagał uspokoić stan skóry, gdy była podrażniona i przesuszona. W trakcie jego używania zauważyliśmy o wiele lepszy stan nawilżenia skóry. Dzieciaki używały tego produktu zarówno do ciała, jak i do twarzy. Skóra była przyjemna w dotyku, bez dodatkowych podrażnień. Uważam, że będzie idealny na zimę, ponieważ pozostawia jednak leciutki film ochronny na twarzy. 


Zapraszam na stronę firmy DERMEDIC i polecam zapoznanie się z innymi dermokosmetykami marki. Używałam już kilku produktów i wszystkie sprawdziły się na mojej skórze świetnie, więc i Wam je rekomenduję! :)


Pozdrawiam, 



COSMABELL SKARPETKI PEELINGUJĄCE

Witam Was :)


Dzisiaj zapraszam na recenzję SKARPETEK PEELINGUJĄCYCH DO INTENSYWNEJ REGENERACJI STÓP Z FIRMY COSMABELL. Ten typ produktu stał się ostatnio bardzo popularny, więc przetestowałam już kilka par skarpetek. Jesteście ciekawe, jak spisały się sztuki? Zapraszam! :)




Instrukcja obsługi: 



Opakowanie:

Tekturowy kartonik zawiera dwie folie w kształcie standardowej skarpety. Każda skarpetka jest od wewnętrznej strony wyłożona bardzo obficie nasączonym materiałem(podobnym do flizeliny). Folia jest dość gruba i wytrzymała, więc możemy zakładać skarpetki bez obaw i ryzyka porwania ich. Dodatkowo w zestawie mamy dwie naklejki, dzięki którym możemy idealnie dopasować skarpety peelingujące do naszej stopy.



Zapach: 

Bardzo ostry i intensywny. Mnie kojarzy się on z mieszanką alkoholu, zmywacza do paznokci, rozpuszczalnika i kwasów. Jedna po założeniu skarpet na stopy i dodatkowym nałożeniu grubych skarpet, ten zapach jest prawie niewyczuwalny.



Skład:



Cena: 79 zł

Dostępność: strona producenta klik



Działanie: 

Zacznę od tego, że niezwykle skusiła mnie obietnica producenta "GŁADKIE STOPY W 7 DNI!". Specjalnie przed wykonaniem tego zabiegu, nie stosowałam tarek/pumeksów/peelingów i kremów nawilżających. Zabieg wykonałam 14 sierpnia. Skarpetki trzymałam na stopach 2 godziny, bo chciałam aby ich działanie było, jak najlepsze/najmocniejsze. Nie miałam problemów z założeniem skarpet, ponieważ są one wykonane z mocnej folii i nie musiałam obawiać się rozerwania ich. Dopasowałam je, aby idealnie przylegały do stóp i założyłam na nie dodatkowo grube skarpety. Podczas całego zabiegu nie odczuwałam ani przesadnego ciepła, ani chłodzenia. Po wyznaczonym czasie, zdjęłam skarpetki i zmyłam stopy letnią wodą. Po zabiegu stopy były pomarszczone tak, jak po za długiej kąpieli. Jak zaleca producent, nie używałam żadnych "wspomagaczy". 17 sierpnia moje stopy były bardzo ściągnięte, ekstremalnie przesuszone i spierzchnięte, lecz skóra nawet nie zamierzała się złuszczać. 18 sierpnia podeszwa stóp była tak przesuszona, że chodzenie nie zależało do najprzyjemniejszych czynności, a skóra zaczęła delikatnie łuszczyć się, ale z wierzchu stopy i wokół kostki.



Najbardziej newralgiczne miejsca podeszwy stopy to duży palec, pięta(a zwłaszcza jej wewnętrzna strona) oraz miejsce zaraz za palcami, gdzie zaczyna się śródstopie(nie mam pojęcia, jak to się fachowo nazywa :P), dlatego na tych miejscach głównie skupiłam moje obserwacje względem ich stanu przed i po zabiegu. Zacznijmy od palców. Muszę nadmienić, że starałam się dość często brać długie kąpiele lub wymaczać stopy, aby przyspieszyć proces. Macie tutaj zestawienie przed, w trakcie i po zabiegu. Muszę przyznać, że ja nie widzę spektakularnego efektu, owszem naskórek jest lekko wygładzony, lecz to zrogowaciałe miejsce nadal jest w złym stanie i nie obędzie się bez użycia targi do stóp, aby pozbyć się tego martwego naskórka i idealnie wygładzić.




Jeżeli chodzi o pięty, to tutaj działanie skarpetek jest lepsze, ale do ideału jeszcze trochę brakuje. Na środkowych zdjęciach możecie zaobserwować, jak bardzo skóra była przesuszona.Może ja za dużo wymagałam o tych skarpetek peelingujących, ale zrogowaciały naskórek dalej jest widoczny, nie w aż tak dużym stopniu, ale jednak.





Najlepszy efekt zobaczyłam w miejscu zaraz za palcami, gdzie zaczyna się śródstopie. Martwy naskórek był bardzo widoczny i ogromnie szorstki, natomiast po zabiegu widać duże złuszczenie go i wygładzenie skóry.




Niestety bardzo nie podobał mi się fakt, iż po złuszczeniu skóry z podeszwy stopy, które trwało do 24 sierpnia, na około niej pozostał łuszczący się pasek, który w ogóle "nie chciał się ruszyć". Taki stan trwał dokładnie 11 dni! aż w końcu byłam zmuszona do użycia ostrej gąbki i peelingu, aby się tego pozbyć, bo ileż można chodzić w trampkach, zwłaszcza, że pogoda dopisuje i chciałam znów założyć balerinki.




Podsumowując : 

Skarpetki peelingujące mają swoje plusy i minusy.

Do plusów mogę zaliczyć:
- łatwość wykonania zabiegu bez konieczności wychodzenia z domu, możemy w tym czasie nadrobić zaległości w lekturze, obejrzeć film itd.
- do wykonania zabiegu nie potrzebujemy dodatkowych przyrządów
- zabieg jest bezbolesny

Natomiast minusów jest według mnie więcej, mianowicie:
- przez 2 godziny nie mamy możliwości wyjścia z domu i chodzenie po nim też do najbardziej komfortowych nie należy, bo chlupotanie w skarpetkach to dość śmieszny odgłos, a też stopy się w nich ślizgają.
- skóra łuszczy się wszędzie, nawet na grzbiecie stopy, choć tam skóra jest tak cieniutka, że tego nie wymagała.
- moja "nowa skóra" nie zdążyła się jeszcze na tyle zregenerować, żeby już "być w użyciu", a stara zaczęła odchodzić i to nie do końca, co mogło się wiązać z zahaczeniem nią, a co za tym idzie za mocnym oderwaniem i krwawieniem. Ponadto "nowa skóra" nie była dostatecznie gotowa i przy za długim chodzeniu w jednych butach, podeszwy stóp zaczęły mnie piec.
- efekt złuszczenia/peelingu nie zadowolił mnie całkowicie, a może to ja miałam za duże wymagania co do produktu
- złuszczaniem trwało w nieskończoność! Zabieg wykonałam 14 sierpnia, a można go uznać za skończony dopiero 4 września!
- cena produktu jest bardzo wysoka(za podobną kwotę można wykonać pedicure w salonie kosmetycznym-mieć idealnie gładkie, nawilżone stopy, a do tego pomalowane paznokcie).
- efekt zabiegu nie jest długotrwały, hmmm... mogłabym rzec, że wystarcza na niecałe 2 tygodnie. Specjalnie chciałam przetestować długość działania produktu i dlatego recenzja ukazuje się dopiero teraz. Powtórzę kolejny raz-zabieg wykonany 14 sierpnia, skończony 4 września a dzisiaj mamy 18 września i stopy wyglądają gorzej, niż przed wykonaniem zabiegu, ponieważ "nowa skóra" dopiero zdążyła się idealnie zregenerować, ale już pojawił się dodatkowy zrogowaciały naskórek w miejscach, gdzie nie był usunięty dostatecznie dobrze


Ja jednak pozostanę przy standardowym pumeksie/tarce i peelingu do stóp oraz dobrym kremie nawilżającym, a od czasu do czasu udam się do salonu kosmetycznego na pedicure, aby trochę się porozpieszczać :)


Produkt otrzymałam do testów w ramach współpracy z portalem udziewczyn.pl. Ten fakt nie wpływa na moją recenzję.


A Wy używałyście już SKARPETEK PEELINGUJĄCYCH/ZŁUSZCZAJĄCYCH

Jakie są Wasze wrażenia?